#Itsgoodtobebad obiecywałem sobie w duchu. #itsgoodtobewet rzuciła mną o ziemię rzeczywistość. Akurat pół dnia, które spędziłem z najmocniejszym możliwym, zadaszonym F-Typem padał deszcz. E tam padał…momentami lało jak ch..olera. Z jednej strony miałem się poddać, z drugiej mówię „weź się w garść dzieciaku… Udało się przeżyć w 348 Challenge przy +33 stopniach bez klimatyzacji, nie zszedłeś na zawał w 911 (964) przy -15 w zimie, uda się i w 550 konnym Jaguarze z napędem na tył na mokrym asfalcie”. Serio? Uda się? „No niech ktoś mi obieca, że się nie zabijemy” proszę błagalnym wzrokiem odbierając kluczyki. Dostaję w zamian „enjoy!” wypisane w spojrzeniu Pani Brand Manager Jaguar Polska. No to jedziemy!

eR (tak się do niego będę zwracał) nie jest super lekkim sprzętem – waży 1650kg (raptem 20kg mniej od Roadstera V8S). Wnętrze zaczyna się minimalnie starzeć. Zegary wyglądają się być nieadekwatnie tanie w stosunku do reszty (dzięki Panu Naszemu, że są nadal analogowe!). Miejscami jest plastikowo. Infotainment jest za bardzo skomplikowany – za dużo ikon. Na centralnym wyświetlaczu panuje ogólne wrażenie bałaganu. Hamulce (stalowe) są dobre, ale nieidealne. Skrzynia jest szybka (ZF 8biegowy), ale daleko jej choćby do Porszowego, dwusprzęgłowego PDK. Wsiadasz do auta i nie czujesz, że ubrałeś się w samochód, a Porsche 991 Turbo S czy Nissan GT-R pewnie zrobią z Tobą porządek i na prostej i w zakrętach. Zasadnicze pytanie brzmi natomiast: I co z tego? eR w całej swej niedoskonałości jest po prostu świetny.

Test drive Jaguar F-Type R Coupe_12

Po pierwsze: wygląd. No spójrz tylko na niego, to czysty sex. Zgrabny tyłek, piękna buzia, kocie oczy, ponętny profil – wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko proporcjonalne, doskonale wyrzeźbione, wręcz piękne. Krótkie zwisy, świetna linia, doskonała sportowa sylwetka. Niby patrzysz na półtorej tony biało-czarnego metalu a serce Ci wali jak młot.

Po drugie: dźwięk. Jest fenomenalny. Wróć… FENOMENALNY. Ujmujesz nogę z gazu i BANG – strzał z wydechu i to nie jeden jak z Szot Gana, ale cała seria jak z M134. Mogę śmiało powiedzieć, że to mój prywatny dźwiękowy Top 3 z aut, z którymi miałem do czynienia (obok Maserati GranTurismo MC Stradale i Aston Martina Vanquisha). Tak bogatego grzmotu z wydechu nie ma obecnie nikt. Strzela, parska, ryczy, straszy. Czy zabrałem eR do tunelu? No oczywiście, że zabrałem. Po pierwsze w tunelu było sucho, po drugie musiałem sobie zafundować tzw. #eargasm. A o to w eRce nie jest trudno. Inni kierowcy pewnie mnie znienawidzili, ba nienawidzą pewnie do dzisiaj. Dźwięk jest tak dobry, że jeździłem non-stop na uwolnionym wydechu, z uchylonymi szybami, przecierając co światła tapicerkę zziębniętą od deszczu.

Test drive Jaguar F-Type R Coupe_4

Zawieszenie. W ustawieniu normalnym (komfortowym) F-Type R jest wygodnym, bardzo szybkim GT. Nawet fatalny odcinek trasy z Łomianek do Czosnowa nie wybił go z rytmu. W A45 AMG chciałem kiedyś zrobić dziurę w dachu na tym samym odcinku. Tu było OK. Nawet bardzo ok zwłaszcza w połączeniu z wygodnym, świetnie wyprofilowanym fotelem solidnie podtrzymującym boczki. W ustawieniu „sportowym” jest znacznie sztywniejszy, ale nie hardkorowy. Miło.

Silnik. V8 z kompresorem o mocy 550 koni i astronomicznym momencie 680 Nm dominuje nad autem. Przyspieszenie – potężne. Niewiele ponad 4s do setki zrobi wrażenie nawet na wybrednych. Moment obrotowy dostępny jest dzięki kompresorowi w trybie natychmiastowym. Mam wrażenie, że nigdy się nie kończy – wystarczy musnąć gaz i wciska mocno w fotel – nie zastanwia się nad komendą od prawej stopy, tylko od razu działa. Dodaj do tego elektroniczną szperę i Torque Vectoring, który w zaczym stopniu eliminuje podsterowność i okazuje się, że siedzisz za kierownicą fantastycznego auta. Nie było jeszcze Jaguara, który tak dobrze się prowadzi. Nie było jeszcze Jaguara, który tak dobrze i tak przystępnie przekłada moc płynącą przez tylną oś na asfalt (nawet na mokry asfalt). Nie było jeszcze Jaguara, który dawałby mi tyle radości z jazdy. Nie jest idiotoodporny choć łatwy w prowadzeniu. Zrywa przyczepność progresywnie. Nie masz wrażenia, że chce Ci zrobić krzywdę, zranić, lub nawet zabić na śmierć. Oczywiście, że podczas agresywnego przyspieszania musisz korygować tor jazdy i ostrożnie dozować kurek z gazem. Niemniej jednak granice przyczepności są postawione o wiele dalej niż Ci się wydaje, a jak już je przekroczysz możesz oddawać się przyjemności obierania F-Type’a z tylnych, potężnych opon.

Test drive Jaguar F-Type R Coupe_11

Pokoloruj mnie na uradowany, bo uwielbiam to auto. F-Type S w roadsterze był świetny. F-Type R w Coupe ze wszystkimi swoimi wadami jest doskonały.

Ocena: 7/7

Cena egzemplarza testowanego: 628 350 zł (wyjściowo: 539 800 zł)

gc

Poprzedni artykułTest drive Aston Martin V12 Vantage S
Następny artykułTest drive – Audi RS7 Sportback

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj