Pierwsze wrażenie | Blaski i Cienie

Za dużo Wam nie powiem, bo ze Stelvio Quadrifoglio spędziłem wczoraj dosłownie dwie godziny z czego przez godzinę robiłem zdjęcia, a przez 30 minut jeździłem jako pasażer. Prawda jest taka, że lubię jeździć również jako pasażer, bo to zawsze zmienia optykę. Co więc dobrego/złego w ponad 510 konnym baby super SUVie, który kosztuje więcej niż bazowe Porsche Macan Turbo?

Blaski

Po pierwsze to ten wóz bardzo mi się podoba. Rzadko widuję SUVy, które wyglądają sexy z każdej strony. Ze Stelvio Q tak jest. Ma super proporcje, dosyć krótkie zwisy i wierzę, że ktoś jest w stanie kupić to auto za sam wygląd nawet w podstawowej wersji. Nie chciałbym zobaczyć jej we wstecznym lusterku Opla Adama mojej mamy, którym czasem jeżdżę, bo Stelvio ma cudownie wrędną gębę. In plus oczywiście. We wnętrzu nie jest wcale gorzej. Pięknie poprowadzona linia deski rozdzielczej, karbon i alkantara w kierownicy. Opcjonalne, mocno trzymające fotele z plecami wykonanymi z węgla. Można nacieszyć oko. Serio. Na szczęście baby SUV, który robi Nordschleife w 7 minut i 51 sekund nie kończy się na samym wyglądzie. To auto zaskakująco fajnie jeździ. Układ kierowniczy jest niezwykle szybki. Skrzynia działa wystarczająco sprawnie i obsługujesz ją (jak Ci się chce) ogromnymi, chłodnymi łopatami. Zmianie biegów towarzyszy uzależniające cyknięcie, a biegi trzeba zmieniać dość często. I to nie dlatego, że przełożenia 8 biegowego ZF-a są krótkie. A dlatego, że to auto przyspiesza do 100 km/h w tempie Pagani Zondy S. Serio. Mówiąc wprost, podczas przyspieszenia na fotelu pasażera chciało mi się po prostu rzygać. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale to komplement. Wierzę w te deklarowane 3.8s do paczki. Nie to jest jednak najważniejsze. Większość super SUVów czy baby super SUVów zalicza wtopę już na pierwszym zakręcie, bo pruje przodem i masz wtedy ochotę przesiąść się do tramwaju. Ale nie Stelvio Q. W trybie Race z utwardzonym zawieszeniem jestem skłonny napisać, że jadę szybkim Hatchbackiem. Auto doskonale oszukuje rzeczywistość. Podobne odczucia miałem dawno temu w Macanie Turbo, którego bardzo lubię i cenię choć nie wzdycham, a raczej odwracam głowę na jego widok. Widać wysiłek inżynierów Alfy, którzy rozmieścili sprytnie masy auta w stosunku 50/50. To nie poszło na marne. Stelvio wgryza się w asfalt jak szczur w plaster sera. Przednie koła jadą w zasadzie tam gdzie chcesz. Nieduży body roll jest całkiem miły i pozwala wyczuć, co się dzieje z autem. Fajnie. Do tego masz masę trakcji, zarówno podczas przyspieszania jak i w zakręcie. I to jest chyba największa różnica z Giulią Q. Trakcja. Niekończąca się trakcja.

Cienie

Deska rozdzielcza mimo, że schludna, to trąci już myszką. Do tego hamulce. Ja nie mówię, że są złe, bo nie są. Ale feeling na pedale. Ech. Jak dla mnie reagują za szybko, za nerwowo, za gwałtownie, przez co nie mogę sobie dobrać właściwie siły hamowania. Nie jest tak tragicznie jak w Fordzie Mustangu, gdzie masz wrażenie, że zawsze jedziesz w chodakach, ale w mojej opinii mogłoby być lepiej. Macan Turbo jest pod tym względem chyba niedoścignionym wzorem. W aucie, którym się przejechałem były stalówki, opcjonalnie za równowartość Fiata Pandy możecie dokupić ceramikę. Czy jest potrzebna? Nie wiem. Musiałbym spróbować. Poza tym dźwięk silnika 2.9 V6 bi-turbo, tak jak całkiem fajny z zewnątrz, tak to podpierdywanie w trybie RACE sprawia na mnie wrażenie wymuszonego. Dopiero w tunelu brzmiało lepiej, a w Dżuliii Quadrifoglio chyba w ogóle lepiej to brzmiało. Być może to wina tego, że wydech w nowym aucie nie jest jeszcze odpowiednio „dopalony”. Być może to wina mojego uczulenia na słodko pierdzące Hot Hatche dzisiejszych czasów. W sumie więcej grzechów nie pamiętam po tym krótkim czasie.

Auto bazowo kosztuje 404 800 zł czyli 10 000 zł więcej niż bardzo dobre Porsche Macan Turbo. Czy jest godnym rywalem? Chciałbym się przekonać, dlatego mam nadzieję, że będę mógł z nią spędzić dużo więcej czasu niż te dwie godziny. Jedno jest pewne. Wstydu nie będzie! Brawo Alfa.

#GCOS

Dane techniczne: 2.9 V6 Bi-Turbo | Benzyna | 510 KM | 600Nm | AT8 | AWD (Q4) | 0-100 km/h w 3.8s | Vmax: 283 km/h | cena: od 404 800 zł brutto

Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio
Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio

 

Poprzedni artykułCzy warto było jechać na Poznań Motor Show po Genewie?
Następny artykuł10 ciekawych aut z ostatniej aukcji w Monaco ( RM Sotheby’s)

2 KOMENTARZE

  1. Witaj Grzesiu, co do ukladu jezdnego zgodze sie z Toba w pelni. Jest nieziemski, samochod jezdzi swietnie mimo ze nie mialem okazji sie przejechac wersja q4 to 280konna benzyna tez mocno dawala rade ale to zawdziecza niskiej masie calkowitej. Nie wiem jak Inzynierowie AR to zrobili ale samochod jest lzejszy o 250kg od konkurencji. Wnetrze tak jak napisales traca myszka a i jakosc w porownaniu do Volvo ktore mialem przez dluzszy czas rowniez jest mocno srednie jesli chodzi o jakosc. Technologia lub jej brak ktora zastaniemy Stelvio bodziez Giulii jest na 21wiek nie dopuszczalna. Co do wygladu to jest jak Afrodyta wsrod nudnych malych Suvow. Pozdrawiam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj