Szczerze?
To ja nawet nie wiem, kiedy minęły te 2 lata i 24 000km, od kiedy w domu pojawiło się nowe VOLVO. Jedno jednak wiem. Mimo upływu czasu i kilku rzeczy, które mnie irytują, nadal się ze Szwedem lubimy. Ja dbam o niego, a on w zamian dba o mnie i moją rodzinę. Pozwólcie, że zacznę od początku.
Dlaczego VOLVO XC60 i to w dieslu?
Powodów jest co namniej kilka. Przede wszystkim chcę odpoczywać w aucie, którym jeżdżę na co dzień. Nie potrzebuję się z nikim ścigać. Nie potrzebuję być w centrum uwagi, w czym XC60 Onyx Black doskonale się sprawdza.
W samym pandemicznym 2020 roku Volvo sprzedało w Polsce 4534 egzemplarze XC sześdziesiątki. Na świecie sprzedaja ich zresztą koło 200 000 rocznie. W konsekwencji widuję ich w sumie co najmniej kilka dziennie i tym sposobem czarnym, eleganckim SUVem łatwo wtapiam się tłum.
Jeżeli chodzi o silne emocje, szukam ich najczęściej wśod aut prasowych, z którymi mam do czynienia. W tego typu wozie oczekuję spokoju, relaksu i przede wszystkim komfortu, a w tym Szwed jest naprawdę niezły.
Naturalnie liczy się też aspekt ekonomiczny. W trasie XC60 D4 potrafi spalić 6,5L ropy na 100km, co oznacza, że na baku mógłbym przejechać teoretycznie ponad 1000km. W mieście jest trochę gorzej, bo odnotowuję wyniki na poziomie 10-11L, ale jak na tak duże auto z napędem na 4 koła i wagą niespełna dwóch ton, jest całkiem nieźle. Do tego dodajmy możliwość wrzucenia wozu w koszty przy leasingu operacyjnym, z którego skorzystałem i w skali miesięcznych wydatków ma to wszystko ręce i nogi.
Poza tym Szwed pozwala mi na chwilę oddechu od wszechobecnych niemieckich samochodów i ma swój osobliwy, skandynawski klimat. Konkurował podczas wyboru z bezpośrednim rywalem: Mercedesem GLC i pomimo, że przegrał dymamiką i prowadzeniem, to jednak wygrał w moich oczach wykonaniem wnętrza, stylistyką i fantastycznymi siedzeniami.
Co mi się nadal podoba?
Przede wszystkim design. Mimo, że minęło już 4 lata od premiery ostatniego XC60 w Genewie, myślę że VOLVO produkuje jedne z najładniejszych SUVów. Wiecie jak to jest? 4 lata w motoryzacji, to tak jak 10 lat w życiu dojrzałego faceta. Szwed powienien mieć już pierwsze zmarszczki i białe włosy, a okazuje się, że prawie wcale się nie zestarzał. Baaa. XC60 wygląda tak dobrze, że kilka drobnych liftów, które miały miejsce w międzyczasie nie zmieniły w tym aucie prawie nic. W końcu kryształowa gałka zmiany biegów, czy przestylizowane zderzaki i nowe wzory felg to przecież kosmetyka. Właściciele starszych egzemplarzy nie muszą się serio przejmować.
Poza tym jestem zakochany (rzadko używam tego słowa w stosunku do aut) w fotelach Szweda. Mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie, że Szwed ma jedne z najlepszych foteli w jakich siedziałem. Są doskonale wyprofilowane. Mają idealną miękkość, świetnie wyglądają i wzorowo sprawdzają sie w trasie. Tu się należą VOLVO najszczersze brawa.
Niedosyt?
Silnik. Silnik i jeszcze raz silnik. 400Nm i 190KM wystarcza spokojnie do dynamicznego poruszania się po mieście, ale w trasie niestety brakuje. Zwłaszcza, jeżeli na pokładzie masz rodzinę, dalmatyńczyka i kilka walizek. Wtedy czuć, że auto dostaje zadyszki i mimo dobrego wyciszenia kabiny, motor jest za głośny.
Czasami z łezką w oku wspominam te czasy, gdy Volvo wkładało do swoich wozów motory pięciocylindrowe. To były czasy. Teraz cały lineup marki opiera się o jednostki czterocylindrowe o pojemności dwóch kartonów mleka. Szkoda, bo jak mawiał mój wujek Rysiek „there is no replacement for displacement”.
Poza tym muszę Wam się przyznać, że zaskoczyła mnie „optymalna” technika jazdy tym wozem. Mam wrażenie, że efektywniej przyspiesza przy gazie wciśniętym w 1/3 niż z pedałem w podłodze. Myślę, że wynika to z krzywej momentu obrotowego i stwierdzam, że chyba za rzadko jeżdżę dieslami. Auto zdecydowanie nie przepada za wysokimi obrotami. Jest o niebo szczęśliwsze w dolnym zakresie.
Do tego dochodzi skrzynia biegów. 8 biegowy automat często czeka na gołębia pocztowego z Torslandy, niosącego pisemną zgodę z fabryki na zmianę biegu. Pomaga tu nieco zmiana trybu jazdy na „Dynamic”, ale szału nie ma. Jeżeli chcesz żyć ze Szwedem, to musisz mu to wybaczyć.
Czy bym go dzisiaj inaczej wyspecyfikował?
Dobre pytanie. Jeżeli chodzi o aspekty estetyczne to zdecydowanie nie. Nadal podoba mi czarny kolor połączony z jasną tapicerką w kolorze kości słoniowej. Z przyjemnością patrzę na 20″ felgi i doceniam szklany dach. Dach jest specyficzny, bo nie widać go kompletnie z pozycji kierowcy, ale czyni wnętrze jeszcze jaśniejszym i przyjemniejszym w odbiorze. Poza tym ma funkcję szyberdachu, a to kojarzy mi się z luksusowymi autami z dzieciństwa.
Dozbierałbym bym dzisiaj do lepszego zestawu audio (Bowers & Wilkins +16 500zł), który zamienia Szweda w salę estradową. Harman Kardon jest ok w momencie, gdy puszczacie muzykę z TIDAL Masters lub 192khzowe, 24Bitowe playlisty na Spotify.
Dozbierałbym też do mocniejszego silnika w wersji B5 i chętnie zrobiłbym update oprogramowania do najnowszego infotainmantu, bo obecny działa trochę ślamazarnie.
Wszystko powyższe oznacza jednak rozcięgnięcie budżetu o jakieś 50 000zł. Niestety. Coś za coś.
Przygody? Usterki?
Jest ich kilka. Z nieprzyjemnych rzeczy, to sąsiad zaparkował mi niedawno w tylnym zderzaku. Na szczęscie był na tyle uprzejmy, że zostawił karteczkę i przyznał się do winy. Okazało się, że to z pozoru drobne zdarzenie wycenione na komiczną kasę przez ubezpieczyciela, wymagało wymiany całej części zderzaka, co oznaczało również utratę powłoki ceramicznej. Na szczęście z pomocą przyszli koledzy z Gtechniq Polska i momentalnie zajęli się Szwedem. Efekt zresztą możecie oglądać na zdjęciach, bo są zrobione dosłownie na dzień po.
Poza tym ukradli mi nakładkę od tylnej wycieraczki, co pewnie dojrzycie na zdjęciach, ale lada dzień jadę na przegląd po dwóch latach, także przywrócę Szweda do 100% formy.
Usterek ani awarii (odpukać) w zasadzie nie było. Poprawiany był jedynie jeden drobiazg w podsufitce, który rezonował przy około 3000rpm w trasie. Serwis naprawił mini usterkę w kilkanaście minut i od tamtej pory jest spokój.
Niespodzianki?
Chyba największa miała miejsce tej zimy, kiedy okazało się, że Szwedzi mieli poczucie humoru przy tworzeniu napędu AWD dla VOLVO XC60. Sam nie mogłem w to uwierzyć, ale na śniegu można się tym autem powygłupiać. Spodziewałem się, że będzie mocno podsterowne, a tymczasem okazuję się, że po wyłączeniu ESC można zabrać XC60 do tańca i w niewymuszony sposób uzyskać nadsterowność. To była zdecydowanie najbardziej zaskakująca atrakcja, jaką zaoferował mi dotychczas Szwed.
No i co teraz? Co dalej?
Właśnie skończyła się gwarancja, więc zastanowię się poważnie nad lekkim zatrzykiem mocy i momentu w płuca VOLVO XC60. Na koniec dnia wolałbym jednak, żeby było mu bliżej do Dolpha Lundgrena niż Billa Skarsgarda.
Tymczasem pozostaje mi pakować kolejne klamoty i poprosić Szweda o pomoc w przeprowadzce do nowego lokum.
#GCOS
Zdjęcia: @Kaczy
Tekst: Grzegorz Ciźla
SPECKA:
- VOLVO XC60 D4
- Rocznik: 2019
- Silnik: 2.0 Diesel
- Cylindry: 4
- Moc: 190KM@4250rpm
- Moment: 400Nm@1750-2500rpm
- Skrzynia: AT 8b (opcjonalna)
- Napęd: na cztery koła (opcjonalny)
- Koła: 20″ (opcjonalne)
- Opony: Michelin Pilot Alpin 5 SUV
- 0-100km/h w 8.4s
- Vmax: 205km/h
- Przebieg: 24 000km
- Od nowości: 2 lata
- Dodatkowe koszty: 0zł
- Cena gdy nowy: 258 550zł brutto (ta konkretna specyfikacja)
- Wartość dzisiaj: około 200 000zł brutto