Dzisiaj praktycznie każdy, szalony ojciec rodziny marzy o killerze w nadwoziu kombi. Porsche Panamera Turbo S Sport Turismo, Audi RS6 czy Mercedes E63AMG S 4Matic to tylko kilku przedstawicieli tego wspaniałego gatunku. Nie ma się co dziwić. Wszystkie wyżej wymienione mają od ponad 500 do prawie 700 koni i są w stanie ośmieszyć niejedno sportowe auto zarówno ze świateł jak i na autostradzie. Wszystko z małżonką, dwójką dzieci i labradorem na pokładzie. Z wyglądu widać jednak, że nie mamy do czynienia z byle nudnym kombi. Porsche to Porsche – wiadomo, że jedzie i to szybko jedzie. Wszyscy się go boją. Audi wygląda po prostu jak predator i tak też się zachowuje. A Mercedes przez lekko przypuchnięte nadkola, agresywne zderzaki, cztery rury i znaczek AMG też raczej krzyczy „dont fuck with me bitches”, a przy tym doskonale ryczy.

To nie są oczywiście jedyne opcje, bo jeżeli mówimy o autach typu kombi, ze świetnymi osiągami to jest ich znacznie więcej…
W latach 90 nie było aż takiego wyboru. Kiedy myślę, o super kombi z tamtego okresu, przychodzi mi na myśl od razu Audi RS2. Niebieskie oczywiście. Nogaro Blue dla wtajemniczonych. Praktyczny pojazd wyprodukowany wspólnie z Porsche, który legitymował się mocą ponad 300 koni i killował wszystko, co stanęło na jego drodze. Napęd na 4 koła. 5 sekund do setki. Tyle go widzieli… Oczywiście w akompaniamencie dźwięku, który pozwala odtworzyć czasy B grupowego Sport Quattro z pierwszej połowy lat 80′. Ciary…
Było też podobno trzy razy rzadsze BMW E34 M5 w wersji Touring produkowane od 1992 roku. Piszę podobno, bo nigdy takiego na oczy nie widziałem. Miało również ponad 300 koni produkowane przez rzędową szóstkę i w przeciwieństwie do Audi bardziej frywolny napęd na tył. Ci co mają, podobno kochają. Nie dziwi mnie to w ogóle.
Co ciekawe marka, która kojarzyła się wtedy głównie z bezpiecznymi, komfortowymi antykami… ogólnie nudna marka, również pozwoliła sobie na szczyptę szaleństwa i wypuściła w 1994 roku cudownego sleepera kryjącego się pod nazwą: Volvo T-5R. A to oznacza, że do kompletu mamy mocne kombi z napędem na przód. Gdy coś takiego wyprzedziło Cię 25 lat temu na autostradzie z prędkością 250 km/h, prędzej pomyślałeś, że to był Yellow Bird od RUFa, a nie zwykłe Volvo w kombinezonie.

Wersja drogowa napędzana wspaniałym, 5 cylindrowym, mocnym silnikiem to jedno. Chwilę przed nią pojawiła się też wersja wyścigowa, którą szwedzki kierowca Rickard Rydell walczył ramię w ramię z Alfami 155TS, Lagunami, BMW trójkami i Fordami Mondeo GHIA w serii wyścigów BTCC (British Touring Car Championship). Auto w wyścigowej wersji ważyło poniżej tony i ładowało w asfalt około 300 koni oczywiście z 5 cylindrowego silnika położonego poprzecznie. Nieco mniejszego, bo 2 litrowego.



Wyścigi aut turystycznych przyciągały wtedy masy kibiców i kasy. Ktoś spojrzał na szwedzkie kombi ścigające się z sedanami i pomyślał „this is fuckin’ cool”. Także wystawienie wyczynowego 850 Estate było nad wyraz skutecznym zabiegiem marketingowym. Aerodynamika też podobno była lepsza od sedana. Nie szło to niestety za specjalnie w parze z wynikami, bowiem Rydell rzadko kończył w pierwszej dziesiątce, co zaowocowało finalnie 8 pozycją wśród producentów (na 10). W sezonie 1995 i 1996 było zdecydowanie lepiej, bo Szwed nie dość, że wielokrotnie wygrywał to jeszcze kończył obydwa sezony na doskonałym, trzecim miejscu. Niestety już nie za kierownicą kombi, a sedana. YHM – seriously uncool – wiem.
W każdym razie wróćmy do wersji drogowej, bo własnie do niej dostałem dziś kluczyki….



T-5R można pokochać już za sam wygląd. Jest cudownie kanciasty, rysowany od linijki i nieskomplikowany. Ma ogromne, jak na tamte czasy 17 calowe felgi z niskoprofilowymi oponami i kolor, który widać prawdopodobnie z księżyca. Nie jest przy tym obwieszony masą tandetnych spojlerów. Gdyby nie był bananowo-żółty to wygląda dość łagodnie. Zdecydowanie łagodnie nie brzmi. Dźwięk 5 cylindrowego silnika to po prostu poezja i z jednej strony cieszy niezmiernie, z drugiej każe mi się zastanawiać, co u diabła stało się z VOLVO, że dzisiaj montuje u siebie jedynie 2 litrowe, 4 cylindrowe serduszka? Te auto brzmi lepiej niż 95% aktualnie produkowanych samochodów, że już nie wspomnę o 2 litrowych, turbo podpierdywaczach montowanych w wielu autach grupy VAG i np Mercedesie A45AMG.

Wnętrze? Luksusowe. Dużo miękkiej w dotyku skóry i ciemnego, solidnego drewna. W środku znajdziecie też sporych rozmiarów kierownicę, masę guzików, pokręteł i radio na kasety. Po prostu czad.

Deska rozdzielcza też jest prosta. Znajdziemy tu oczywiście analogowe zegary, prędkościomierz wyskalowany do 140 mil, co po naszemu oznacza ponad 220 km/h. Mi się co prawda nie udało, ale jestem przekonany, że przy mocy dochodzącej do prawie 250KM T5-R bez problemu zamyka szafę. No i zwróćcie uwagę na wskaźnik ciśnienia doładowania. Cudowne w swojej prostocie co nie?


Szwedzkiego Sleepera można pokochać od pierwszych metrów, choć tak naprawdę nie powinienem się wypowiadać, na temat wrażeń z jazdy. Po pierwsze dostałem go na jedno okrążenie na przyciasnym Torze Modlin. Po drugie spędziliśmy ze sobą z półtorej minuty. Po trzecie na prawym siedziała przyzwoitka.
Po przesiadce z Volvo 244 Turbo prowadził się jednak jak rakieta. A tam, gdzie cierpiał tam nadrabiał subtelnym dźwiękiem, który przenosi lekkie, bardzo przyjemne wibracje na kierowcę. Za sprawą oldskoolowego turbo jedzie mniej więcej od 2000rpm i przyjemnie wciska w fotel. Zawieszenie nie jest sztywne jak deska, a auto skręca dość posłusznie. Nie wiem jak podczas ostrzejszej jazdy, ale wierzę, że w 1995 niejednego asa nauczył pokory i szczerze nie obraziłbym się, gdybym mógł spędzić z nim dużo więcej czasu. Skrzynia biegów działa całkiem sprawnie, jak na 25 letnie auto, choć tu widać, jak dużego dokonaliśmy przeskoku w tej materii. Tak wiem. Ja też ubolewam, że nie podstawili nam do jazdy wersji z manualem, ale co zrobić. Hamulce nie miały większego problemu z wyhamowaniem auta z szaleńczych 60-70 km/h, które udało mi się osiągnąć. Szybciej chyba nie jechałem.
Gdyby tylko Volvo poszło tą drogą dzisiaj i zrobiło, tak jak wtedy auto 20% słabsze od Audi (RS6), z napędem na 4 koła, 8 cylindrowym, pięknie brzmiącym silnikiem i swoim eleganckim designem, mielibyśmy fajną alternatywę dla Niemców, którzy mocno okupują tę niszę. Niestety i Ty i ja wiemy, że to już nie wróci…
Pozostaje się cieszyć, że mocarne kombi nie są dziś gatunkiem na wymarciu. Wręcz przeciwnie. Coraz więcej samców reaguje na nie ślinotokiem i niekontrolowaną erekcją.
#GCOS
Specka
Volvo 850 T-5R
Produkcja: 5500 egzemplarzy
Okres: 1995-1996
Silnik: 2,3L || 5 cylindrów
Napęd: Przód
Layout: FF
Moc: 240PS
Moment: 300Nm
Skrzynia: AT || 4spd
Vmax: 249 km/h
0-100 km/h: ok. 7s
Cena w 1994 (nowy): ($37 000 w US)
Cena dzisiaj: od 15-25k Euro



