Spotykałem się kiedyś z projektantką ubrań. Pewnego razu pojechaliśmy wspólnie na finał konkursu młodych projektantów do Łodzi z kilkoma jej kreacjami. Na backstage’u przy ubieraniu dziewczyn było tyle roboty i tak mało czasu, że dwie ręce (na moje szczęście) nie wystarczyły. Spytała wtedy z nadzieją w głosie: „Pomożesz mi je przebierać?”. Uniosłem brwi, przełknąłem ślinę i nieśmiało odparłem….”yhm”. Trzymając w rękach sukienki przedarłem się za kulisy wybiegu, otworzyłem drzwi i co ja tam widzę. Stoją takie półnagie a jest ich z 21. Pewne siebie, uśmiechnięte i co by nie mówić piękne. Przeżegnałbym się wtedy z chęcią, ale nie było ręki przez te nieszczęsne, plastikowe kiecki. „Boże mój. Anielko przenajświętsza. Toż to niebo przecież”. Dotarło do mnie po chwili.

Podobnie czuję się dzisiaj przechodząc przez próg salonu Aston Martina w Warszawie.

Otwierasz szklane drzwi i zaczynasz się rozglądać. Z prawej boski Vanquish S, z lewej fenomenalny V12 Vantage S, zaraz za nim kąsek dla szalonej rodziny pod postacią Rapide S, kawałek dalej pachnące nowością DB11. Nawet twardzielowi, który goli brodę toporem i ma naturalny, ciepły sweter na klacie, zmiękną kolanka. DB11 to odpowiednik tej dziewczyny z greckim, lekko zgarbionym noskiem. Trzeba jej się dobrze przyjrzeć, żeby dostrzec faktyczne piękno. Na pierwszy rzut oka jej uroda nie jest oczywista, ale wiesz, że prawdopodobnie z każdym kolejnym rokiem będzie się coraz bardziej podobać.

Apropos lat. Na DB11 musieliśmy naprawdę długo czekać. Naprawdę, naprawdę długo, bo poprzednik o imieniu DB9 produkowany był od 2004 do 2016 roku. Przez te lata wszyscy krzywiliśmy się, że Astonów nie da się rozróżnić, że wszystkie wyglądają tak samo, mimo, że zawsze były zdumiewająco piękne i to bez znaczenia czy patrzy się na V8 Vantage czy na dwa razy droższego DBSa/Vanquisha. Dotychczas można było śmiało powiedzieć, że żadna marka na świecie nie robi tak cudownych samochodów. Nadal tak jest,  bo face 2 face DB11 rzucone w wir zwykłych wozów prezentuje się pięknie. Zwłaszcza w czarnych, super eleganckich barwach wygląda jak La Chiffre grający w makao z Danielem Craigiem.

Kiedy wsiadałem do DB11, nie zastanawiałem się w czym jest lepszy od DB9. Zastanawiałem się czy pozycja zostanie obroniona. Zmieniło się bowiem tak wiele. DB11 ma całkowicie nowy design, który nie do wszystkich przemawia. I nie ma to znaczenia, czy patrzysz na karoserię, czy wnętrze. Najnowszy Aston dzieli publiczność. Taka cena za odwagę. Ja jestem jednak po stronie tych co dadzą kciuk w górę na fejsie. Baa nawet serduszko. Wrażenie robi ogromna, aluminiowa maska typu „clam shell”, która sama się domyka (soft close). Wrażenie robi sprytna aerodynamika. Aeroblade w słupku C oszczędził Astonowi wielkiego, wulgarnego skrzydła. Nawet koła na żywo wyglądają dużo lepiej niż na zdjęciach. Czarnego charakteru dopełnia w tym przypadku Black Pack.

Największą obawę budziły jednak zmiany w sercu. Wyobraź sobie Aston Martina, który pada ofiarą downsizingu. Na myśl przychodzi mi Naomi Campbell wychodząca na wybieg…z jedną drewnianą nogą i zatartym okiem. Na szczęście nie ma się o co obawiać. Pojemność spadła co prawda z sześciu do 5.2L, ale doszły turbiny a motor zachował 12 cylindrów. Nie dość, że auto nadal świetnie brzmi, to na dodatek ma bardzo dobre osiągi. DB11 potrzebuje raptem 3.9 sekundy żeby rozpędzić się do setki. Przyspieszenie ustaje natomiast przy ponad 320 km/h, a zmiany biegów, o które dba 8B ZF są w zasadzie niewyczuwalne. Do tego dostajesz do dyspozycji kilka trybów jazdy i możliwość ustawienia pracy zawieszenia. Możemy mówić zatem o bardzo sprawnym, kompletnym wozie, który wygląda, jeździ i brzmi. Naturalnie nadal siedzę za kierownicą GT stworzonego do połykania setek a może i nawet tysięcy mil. A to sprawia, że mocne przyspieszenia i wysokie prędkości nie są z pozycji kierowcy aż tak mocno odczuwalne. Dopiero rzut okiem na licznik i na to co dzieje się za boczną szybą, zmuszają mnie do zdjęcia prawej nogi z gazu i przełożenia jej na hamulec. No właśnie. Jak hamuje? Feeling na pedale jest dobry niemniej brakuje tych 2% pewności, że wyhamujesz z dużych prędkości co do centymetra w wyznaczonym miejscu. Niestety ceramika w DB11 nie jest dostępna. Szkoda. Tak czy inaczej esencja samochodu klasy GT jest jak najbardziej zachowana. Na miejsce dojeżdżasz wygodnie, komfortowo, z klasą, ale co najważniejsze, masz przy tym fun.

Krytyka? Wnętrze choć super przyjemne w dotyku trochę rozczarowuje. Czuć w nim zapach Mercedesa, co nie jest wcale takie złe, ale mimo, że skóra jest wszędzie, przestało pachnieć arystokratycznym Astonem. Analogowe zegary, zastąpił cyfrowy wyświetlacz. Kryształowy kluczyk zastąpił taki w miarę zwykły, klasyczny mini box. Uleciało z wnętrza Astona coś wyjątkowego.

Do tego jak zwykle w przypadku AM wielu śmiałków skutecznie schłodzi cena. Auto ze zdjęć to wydatek około 1 400 000 zł. Co ciekawe masz alternatywę, bo w przypadku DB11 możesz wybierać pomiędzy 12 cylindrowym silnikiem a nieskromnym V8 znanym choćby z Mercedesa AMG GT. To oznacza, że o dźwięk mniejszej 4L jednostki również możesz być spokojny. O osiągi w sumie też, bo kara w przypadku przyspieszenia to raptem 0,1s do 100 km/h. Tylko, czy kupując tańsze o 160 000 zł V8 nie będziesz rwać włosów, że to jednak nie jest prawilne V12? Pewnie będziesz.

Aston w zasadzie nigdy nie był w Polsce pierwszym wyborem kogoś, kto ma w kieszeni 1 000 000 zł – 1 500 000 zł. Założę się, że klient Astona ma/miał coś z salonu Porsche, Ferrari, Bentleya czy Lamborghini, a to oznacza, że do tych wozów trzeba prawdopodobnie dorosnąć. DB11 dorósł. Jest świeży, szybki, piękny i ma więcej klasy niż wszyscy ww razem wzięci. Broni pozycji w zasadzie na każdej możliwej płaszczyźnie. Pytanie tylko ile osób w Polsce będzie w stanie go docenić? Osobiście chciałbym widzieć go na naszych drogach zdecydowanie częściej, bo to bardzo dobry wóz.

Tekst: Grzegorz Ciźla

Zdjęcia: Grzegorz Ciźla

Dane techniczne:

  • Silnik: 5.2 V12
  • Doładowanie: Bi-turbo
  • Moc: 608KM
  • Moment: 700Nm
  • Napęd: RWD
  • Skrzynia: 8B ZF
  • 0-100 km/h: 3.9s
  • Vmax: 322 km/h
  • Waga: 1770kg
  • Cena: od 1 164 735 zł brutto
  • Cena testowanego: około 1 434 000 zł brutto

Ciekawe opcje:

  • Dywaniki materiałowe: 3 861 zł
  • Skóra Q Exclusive: 54 912 zł
  • Wykończenie wnętrza w karbonie: 19 476 zł
  • Apteczka: 750 zł
  • Elektrycznie otwierany schowek środkowy z podparciem: 3 861 zł
  • Audio Bang & Olufsen 1000w: 42 900 zł
  • Pakiet Gold pod maską: 11 668 zł

PRZEGLĄD RECENZJI
Ocena ogółem
Poprzedni artykułPoniedziałek z Best Motoring | Suzuka | Supercar battle
Następny artykułSPA-Francorchamps | Relacja
aston-martin-db11-aka-mile-muncher-jeden-na-jednego-testdrive Spotykałem się kiedyś z projektantką ubrań. Pewnego razu pojechaliśmy wspólnie na finał konkursu młodych projektantów do Łodzi z kilkoma jej kreacjami. Na backstage’u przy ubieraniu dziewczyn było tyle roboty i tak mało czasu, że dwie ręce (na moje szczęście) nie wystarczyły. Spytała wtedy z...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj