Zadwórze to mała wieś w Bieszczadach na samym końcu świata. Magiczne miejsce, gdzie cała wioska ma prawdopodobnie 10x mniej mieszkańców niż Ty znajomych na Fejsie. Miejsce gdzie bez problemu usłyszysz swoje myśli, nocą zobaczysz każdą możliwą konstelację na niebie, a z rańca wypijesz pyszne, gorące kakao korzystając z gościnności gospodarza. Miejsce gdzie z błogiego snu wyciągnie Cię jedynie poranne pianie koguta. No chyba, że wpadnie tam Ciźla GTSem, który skutecznie wyręczy nadgorliwego zwierza.
To nie była łatwa przeprawa. Droga z Warszawy w okolice Ustrzyk Dolnych zajmuje około 6h. Jej jakość momentami jest mocno dyskusyjna, a fotoradar ściele się bardzo gęsto. Na tyle gęsto, że Janosik przegadał skutecznie moją uroczą asystentkę Rejczel. A to, wierz mi, to to łatwe nie jest. Dlaczego Bieszczady? Bo bardzo dawno tam nie byłem. Oglądam w internetach pełno zdjęć i materiałów z potencjalnie boskiego Stelvio Pass czy kapitalnej rumuńskiej Trasy Transfogarskiej, a przecież nasza ojczyzna też ma wiele do zaoferowania. Więc jak już przyjdzie taki dzień, że zdecydujesz się wszystkim p*erdolnąć i pojechać w Bieszczady…czyń to bez wahania.
GTS był dobrym kompanem podróży. Po pierwsze ma 2 bagażniki. Jeden w miejscu, gdzie znajduje się silnik w aucie Twojej żony, czyli prawdopodobnie z przodu. Drugi klasycznie tam, gdzie być powinien czyli z tyłu. Jak do możliwe? Przyczyna jest trywialna. Silne, wolnossące, wysokoobrotowe serce Caymana bije kilkanaście centymetrów za Twoimi plecami, czyli defacto jest z Tobą w kabinie. Sama kabina jest cudownie klaustrofobiczna, a siedząc w fotelu masz wrażenie, że w trakcie jazdy, asfalt niczym papier ścierny zetrze Ci tyłek na wióry. Siedzi się do tego stopnia dobrze, że nawet 911 może się schować ze swoim bazowym fotelem. Kierownica leży w dłoniach idealnie. Nie ma na niej żadnych przycisków, które mogłyby Cię rozpraszać podczas jazdy. Pokryta piękną alcantarą nie ślizga się w dłoniach nawet gdy są mocno spocone. Wszystko znajduje się tam, gdzie być powinno. Jakość elementów jest świetna, spasowanie mega. Jedynie PCM w porównaniu do nowego może wydawać się przestarzały i trącić myszką, ale ma swój urok. Dla mnie osobiście przez te wszystkie guziki zyskał status „vintage”.
Z zewnątrz Cayman wygląda tak jakby zaraz miał się zapaść pod ziemię. Jest przydeptany, niski, kompaktowy i gotowy dać Ci orgazmiczną przyjemność na dowolnej sekcji zakrętów. Od Ski różni się kosmetycznie, smacznymi, małymi detalami. Masz nieco inny przedni i tylny zderzak, przyciemniane światła i logo GTS. To nie jest auto, które wystawisz w wojnie na długość prącia przy pokerze z kumplami. Nie ma pięciolitrowego silnika. Nie ma pięciuset koni. Nie przyspiesza w 3s do setki i nie rozpędza się na północ od 300 kmh. Nie kosztuje milion złotych netto. Tylko co z tego? I tak prawdopodobnie jesteś wygrany. Tu nie chodzi stricte o czas jaki osiągnie na torze (po to masz serię GT), tu chodzi o to jak wpłynie na Twoje samopoczucie. On wyczarowuje przyczepność nawet z najmniej przyczepnych nawierzchni. Taki z niego magik.
GTS jest jak seks bez prezerwatywy. Masz 100% niezakłóconej przyjemności z jazdy. Patrzysz na drogę, szybko kalkulujesz gdzie uderzyć, w który centymetr asfaltu wycelować i boom! Wypracowujesz obroty, ledwo muskasz opuszkiem palca skąpaną w alkantarze kierownicę i już tam jesteś. Ten samochód kocha zakręty bardziej niż moja asystentka marcepan. A wierz mi to jest dośc silne uczucie. Układ kierowniczy jest bardziej przejrzysty od wody w Jeziorze Solińskim (o to akurat miejscami nietrudno), a niski środek ciężkości, balans i przyczepność tylnej osi sprawia, że stajesz się Walterem Rohlem Bieszczad. I to jest chyba największa jego wada. Za kierownicą GTSa zaczynasz majaczyć i na każdym zakręcie widzisz tarkę, celujesz w apex i jedziesz „po bandzie” jak Escudem w Gran Turismo 2. On jest po prostu tak fajny, że aż śmiertelnie niebezpieczny, a gdy już się uspokoisz i zaczniesz jechać normalnie przez 2 minuty to stwierdzasz, że to były najgorsze 2 minuty Twojego życia. Po czym znów zaczyna się ogień i korzystasz z każdej jego mechanicznej części w pełnej furii. Cayman doskonale daje Ci znać, co się dzieje z przednią osią. Dzięki napędowi na tył możesz natomiast wytatuować asfalt. Proces nie zachodzi jak w mocnych, uturbionych FR od lekkiego smyrnięcia gazu. Przyczepność jest tak duża, że musisz się wysilić, wejść na obroty dając mu mocno w palnik. Jeżeli za agresywnie skręcisz kierownicą i depniesz do podłogi, prawdopodobnie wyryjesz przodem. Musisz być zdecydowany, ale robić to z pewnym umiarem.
Jedyna przeszkoda na Twojej drodze do pełni szczęścia to dwusprzęgłowe PDK. Jest bezbłędne, szybkie i mega skuteczne, ale poświęć te kilka setnych do setki i zapędź prawą rękę do roboty. W kieszeni zostanie CI 18 OOO zł, a zaangażowanie w jazdę wzrośnie o dodatkowe 63%. Weź koniecznie manual. PeDeK sprawdzi się świetnie w jeździe autostradowej i codziennej jeździe po mieście, ale nie po to przecież kupuje się Caymana i umówmy się. To nie będzie przecież Twoje pierwsze i jedyne auto w garażu
Jak hamuje? Jak Porsche. Świetnie. Hamulce stalowe nie dały się zamęczyć. Są w zupełności wystarczające przy niskiej masie i racjonalnej mocy. Zawieszenie radziło sobie całkiem zgrabnie z rozkopanym do kości Radomiem i licznymi nierównościami na drogach wokół Soliny. Przy obniżonym o 2cm zawiasie sportowym i agresywniejszym przednim zderzaku trzeba być jednak czujnym. Trudniej przyryć dziobem niż w ekstremalnie niskim GT4, jednak nie jest to wbrew pozorom takie trudne. Lepiej zapomnij o braniu jakichkolwiek przeszkód między koła.
Jaki jest więc Cayman GTS? Jest zgrabny, dość szybki, wystarczająco mocny. Dostajesz trochę więcej mocy, momentu i smaczków niż w Sce. Dostajesz, większe i ładniejsze 20 calowe obuwie w standardzie połączone w pakiecie z ciekawszymi zderzakami. Dostajesz kapitalny dźwięk z wydechu, który wybudzi ze snu nawet najbardziej narąbanego pastucha. Ale najważniejsze, że dostajesz idealny mechaniczny koktail, gdzie balans pomiędzy wszystkimi składnikami jest perfekcyjny. I wiesz co? Jak rzucę hasło PORSCHE Ty prawdopodobnie pomyślisz od razu o 911. Ja zaczynam myśleć Cayman <3.
Dzięki za poświęcony czas!
Grisza
Gdzie jeździć?
Absolutnie, koniecznie TU!!! Trasa Przemyska #28 z Załuża do Tyrawy Wolskiej
Dodatkowo: badzo fajny, kręty, ale i wąski odcinek z Jureczkowa do Arłamowa. Tak samo z Arłamowa do Makowej. Trzeba zachować 100% czujności.
Oraz: można jeździć wkoło Jeziora Solińskiego, aż Ci się skończy benzyna. Jakość dróg miejscami pozostawia wiele do życzenia, ale pokonywanie tej trasy z Ustrzyk Dolnych przez Zadwórze, Czarną Górę, Chrewt, do Polańczyka i Soliny daje kupę frajdy jak nie ma ruchu.
Gdzie się zatrzymać? Gęsi Zakręt w Zadwórzu. Wspaniali ludzie. Świetna atmosfera. Bardzo dobre, domowe jedzenie i blisko do świetnych odcinków dróg, gdzie w pełni szczęścia przewietrzysz swoje auto.
Dane techniczne:
Silnik: 3 436 cm³ flat 6 NA
Moc: 340KM @ 7400rpm
Moment: 380Nm @ 4 750rpm – 5 800rpm
Vmax: 283 km/h (PDK)
0-100 km/h: 4.8 (PDK)
Masa: 1375kg
Cena: od 367 570 PLN brutto
**ESTRAS**