T jak Turbo
Opłaciło się wstać trochę wcześniej niż inni, bo do hotelu Bristol w Warszawie dotarłem w sumie jako pierwszy. To właśnie tu odbywała się prezentacja nowej Panamery i to właśnie z tego miejsca za jakąś godzinę ruszymy Panzerwagenami w zaklęte rewiry Mazur. Mogę powiedzieć, że ta sytuacja to wyjątek, bo zazwyczaj większość rzeczy robię na ostatnią chwilę i po prostu się spóźniam. Nagroda była przednia. Mogłem swobodnie wybierać spośród samochodów, jakie tego dnia przygotowało dla nas Porsche Polska.
Od jakiegoś czasu reaguje alergią mentalną na słowo Turbo, ale jak widzisz na kartce napis Porsche + Turbo (tak Big Daddy Turbo, czyli Turbo, które zawsze było Turbo) to wiedz, że będzie dobrze. Nie zaliczam się do osób super skromnych więc wybór był oczywisty. „Pani Kasiu, czarne Turbo poproszę ” zagaiłem z uśmiechem do hostessy, która odwzajemniła uśmiech i wpisała mnie tam gdzie trzeba. Miło.
Na prezentacji nie byłem skupiony. Robiłem transmisję LIVE na facebooku i jak to każdy facet bez podzielności uwagi skupiłem się raczej na tym co widać w ekranie Smartfona, zamiast słuchać co Pan Doktor z Niemiec ma do powiedzenia. Obiło mi się jednak o uszy kilka stwierdzeń takich jak: nowy design, nowe silniki, miejsce na dwa rowery po złożeniu siedzeń (O_o), całkowicie nowe wnętrze…. Wiecie jak to jest z nowościami w Porsche? Słowo „nowe” w Porsche, zwłaszcza w kwestii designu to synomim słowa identyczne lub co najwyżej marginalnie zmienione. Przynajmniej tego nauczyli mnie przez lata.
Szybka kawa, ciastko, migusiem do windy i do samochodu. Pierwsze wrażenie to po prostu WOW. Panemera jest wielka. Ma ponad 5 metrów długości, wielki jędrny tyłek i po 9 latach od premiery wreszcie tętni seksem. Nowa Pam zdecydowanie dojrzała i wypiękniała. Gdyby ktoś stworzył stronę porno o samochodach to znalazłbyś ją pewnie pod zakładką MILF, gdzie stary model swobodnie wpisywał się w kategorię Bizarre. Wyglądał jak napuchnięte słoniątko i trochę straszył. Może nie tak jak Cayenne, ale patrząc od tyłu straszył. Teraz przód auta przypomina ten z nowego 718 i tak jak tam spowodował utratę wizualnej charyzmy, tak tutaj wpisuje się bardzo elegancko w wielką, łagodną bryłę. Jedyne czego brakuje Turbinie, do której zaraz wsiądę to 21 calowych felg. Dziwne czasy 20″ felga wydaję się być za mała. Dobre co?
Po kilku rundkach wokół auta wreszcie wsiadam. Jest ciemno, czarno, trochę ponuro, ale również mega elegancko. Me gusta. Tam gdzie trzeba czerń przeplata się zgrabnie z karbonem, a ja z otwartymi szeroko oczami nie mogę uwierzyć jak daleko Porsche poszło z designem wnętrza nowej Pam. Całość prezentuje się bardzo gustownie i nowocześnie. Kierownica przypomina tą z 918 Spyder, a zaraz za nią rozpościera się widok na 5 zegarów z czego tylko jeden, centralny jest analogowy. Piękny analogowy obrotomierz z prostą czcionką podświetlaną na zielono, który wyraża nostalgię za klasycznym 356 A. Taki wspaniały retro smaczek. Pozostałe wyświetlacze prezentują obraz tak doskonałej rozdzielczości, że dopóki nie zaczniesz bawić się pokrętłami na kierownicy możesz się nabrać, że też są analogowe. Znajdziesz w nich wskaźnik G-Force, ciśnienie w oponach, nawigację, opcjonalną kamerę termowizyjna...jest tego masa. Na tyle wielka, że mam wrażenie, że instrukcję obsługi systemów Panamery dostarczają oddzielnym kontenerem.
Konsola centralna jest ogromna i szeroka tak jak w starej Panamerze jednak tym razem klasyczne pushbuttony (jak to ładnie mawia mój znajomy) zastąpił czarny, elegancki panel dotykowy, który pnie się ku górze aż do ogromnego na ponad 12″ wyświetlacza z nowym PCMem. To właśnie ten ogromny wyświetlacz stanowi teraz główne centrum dowodzenia. To za jego pomocą możesz dobierać ustawienia samochodu, bawić się tylnym 3 częściowym spoilerem (<3), dobierać odpowiedni masaż oraz jego intensywność (przyda Ci się). To właśnie na nim pokazuje się trasa, którą mam do pokonania. 220 km z Warszawy przez Przasnysz i Szczytno na Mikołajki. Na prawym fotelu towarzyszy mi zawsze pogodna i uśmiechnięta Ania Jackowska (@kobieta na motocyklu), która tylko czeka aż oddam jej kierownicę.
Ustawiam fotel tak jak lubię: nisko, pionowo i ruszam w trasę. Panamerę postrzegałem zawsze jako komfortową limuzynę z żyłką sportowca niemniej podróż w 2013 z Sopotu do Warszawy i co-drive z Tomkiem Kucharem na torze w Kamieniu Śląskim pokazały mi, że to jest jednak sportowe auto przebrane za limuzynę. Wręcz za bardzo sportowe względem oczekiwań. Zżera mnie zatem ciekawość jak jest tym razem. W trybie komfortowym samochód dosłownie płynie. Zawieszenie ustawione mam na najbardziej miękkie, biegi w 8 biegowym PDK zmieniają się błyskawicznie. Nie pamiętam jak w Turbo, ale w Dieslu ósemkę widziałem już w okolicach 75km/h.
W ustawieniach komfortowych można przez chwilę zapomnieć, że to auto, które przyspiesza do setki w czasie lepszym niż Pagani Zonda S i pokonuje Nordschleife szybciej niż Lexus LF-A. Tymczasem siedzę za kierownicą, słucham muzyki z fantastycznie grającego Burmestera i delektuję się masażem Shiatsu w kompletnej wygodzie. Dopiero gdy chcę wyprzedzać wciskam prawym kciukiem okrągły guziczek na selektorze jazdy przytwierdzonym do kierownicy i wtedy samochód z prędkością światła przechodzi na 20s do super agresywnych ustawień. PDK jest w stanie zredukować w mgnieniu oka do pięciu biegów. Wyprzedzanie trwa dosłownie moment. Niebywałe.
Po obiedzie w Mikołajkach ruszamy do Kalinowa. Tym razem trasa przebiega przez Giżycko i Ełk. Po drodze do Giżycka mijamy Jezioro Niegocin. Drogi są wąskie, równe jak stół i cholernie malownicze. Szczerze mówiąc nawierzchnia przez większość czasu była lepsza jak w bajkowym Schwarzwaldzie.
Trasa o długości 115km pozwala sprawdzić jak auto zachowuje się na krętych, wąskich i wymagających odcinkach. Mimo potężnych rozmiarów i prawie 2m szerokości Panamera Turbo odnajduje się świetnie. To właśnie na tym odcinku próbuje trybu sport i super sport, które wyostrzają reakcję na gaz, obniżają i utwardzają zawieszenie. Turbo lubi docisk, ale ma maniery. Smagana wiatrem nie gubi się. Napęd na 4 koła i szerokie na ponad 300mm tylne opony (tylne) generują masę trakcji i w efekcie auto jedzie lepiej niż nie jeden samochód sportowy. Gdzieś po drodze znajduję nawet odludne miejsce, żeby sprawdzić skuteczność i zachowanie Turbiny podczas startu z LC. 3.6s do 100 km/h? Nie mam pytań. Pam Turbo jest absurdalnie szybka. Na miejsce dojeżdżam spełniony i zadowolony. Panamera Turbo jako pierwsze Porsche w tym roku przerosła wręcz moje oczekiwania. Nie jest dobra. Nie jest nawet bardzo dobra. W tym co robi jest genialna.
Ciekawe jak Diesel?
D jak Diesel
Jeszcze tego samego wieczoru poprosiłem Artura z Porsche, żeby wystawił mi Diesla do zdjęć. Dzięki Artur. Zależało mi szczególnie na fotach nocą, żeby pokazać Wam jak prezentuje się oświetlenie nowej Panamery. W przeciwieństwie do turbiny, która przywitała mnie elegancką, czarną skórą i karbonami tutaj pojawia się brąz ukryty pod nazwą Saddle Brown i Luxor Beige. Szczerze mówiąc o wiele słabiej trafia w me gusta, ale nadal jest bardzo apetyczne. To moment kiedy mogę przyjrzeć się na spokojnie detalom i podziwiać jakość wykonania nowej PAM. Fotele są przepięknie uszyte. Skóra przemiła w dotyku, a zegary super klarowne. Wszystko razem łączy się w harmonijną, nowoczesną całość. Co prawda za chwilę zobaczycie wnętrze auta, za które w samych opcjach ktoś dopłacił równowartość kawalerki w centrum Warszawy, ale przecież „kto bogatemu zabroni”.
Jako kierowca czujesz się po królewsku, ale nawet z pozycji tylnych siedzeń, na których spokojnie się mieszczę przy wzroście 187cm, można rozkoszować się wszechobecną nowoczesnością Pam.
Rano okazuje się, że dokładnie tym autem wrócę do Warszawy. Wracam chyba przez Szczecin, bo zamiast przejechać 230km wyznaczoną trasą, całość zajęła mi około 400. Nie narzekam, bo Diesel to świetny kompan w podróży i na 21 calowych felgach przyciąga uwagę mieszkańców każdego mijanego miasta bardziej niż Turbo. W 4S Diesel musisz co prawda dopłacić do nich ponad 20 000 zł, ale dwudziestki na turbinie niestety zginęły.
Zachwycony Turbiną szczerze czekałem, co pokaże Diesel. Od kilku dni budził moją ciekawość o wiele bardziej niż bazowe 4S z mocnym, ale „skromnym” silnikiem o pojemności niespełna 3 litrów. Podobno najlepiej brzmiącym w całej gamie Panamery. Podobno, bo podczas tej imprezy nie będzie mi dane posłuchać. Wybrałem Diesla.
Porsche i Diesel. Hmmm…Ja wiem, że to brzmi komicznie, ale tu nie ma się z czego śmiać. Jeżeli nie rusza Cię podróż na dystansie 1000 kilometrów (bez przystanków), gdzie do dyspozycji dostajesz 850Nm i 422 konie z 8 cylindrowego V karmionego ropą to masz problem. Mnie rusza. A Powodów jest kilka.
Po pierwsze Diesel nie brzmi kompletnie jak Diesel. Brzmi jak Agnieszka Chylińska wśród Diesli. Brzmi godnie i treściwie. Nie jest to może dźwięk, który spowoduje, że włosy na karku staną Ci dęba, ale jest co najmniej zadowalający. Po drugie ma fantastyczne osiągi i doskonale reaguje na pedał gazu. Wyobrażasz sobie, że do 100 km/h rozpędza się w nieco ponad 4s i napędza się aż do 285 km/h? W poprzedniej Panamerze D. zdążyłem zjeść kanapkę zanim rozpędziła się do 160 km/h, a tutaj zdążyłem wziąć raptem dwa gryzki. Ogromny 4L motor potrzebuje około 10s na ten karygodny czyn. Co najlepsze pełen moment obrotowy masz dostępny od 1000rpm więc w kwestii elastyczności można śmiało powiedzieć, że ta jednostka to potęga. Jedyne, co działa na jego niekorzyść w moich oczach to to, że dzień wcześniej jeździłem TURBO, które okazało się być jeszcze szybsze, bardziej angażujące i bardziej zwarte. 4S Diesel w najbardziej przyjaznych ustawieniach zawieszenia trochę pływał i nie mogłem znaleźć optymalnego ustawienia. Z pomocą przychodziło regulowane zawieszenie, które jednym kliknięciem można było utwardzić. Układ kierowniczy działał dość miękko, ale precyzyjnie. Hamulce były wystarczająco wydajne a feeling imponujący. 4S Diesel nie jest 5 gwiazdkowym autem tak jak Turbo, ale na 4,5 zasłużył bez dwóch zdań.
Podsumowując. Nowa Panamera jest niewątpliwym hitem. Nie udaje auta sportowego. Nie udaje limuzyny. Nie udaje również Gran Turismo. Łączy w sobie cechy jednego i drugiego i trzeciego, a takie połączenie to niezwykła rzadkość.
Przy cenie rzędu 820 000 PLN brutto (podobne ceny egzemplarzy testowanych) wybrałbym jednak Turbo, które zaskoczy nawet zagorzałego fana marki. Jest świetne.
Amen.
*co warto wiedzieć? Burmester gra wybitnie. Fotele mogą być upierdliwe po 150km-200km. Uratują Cię masaże. 21″ felgi mus. Nie tracisz komfortu jazdy a wyglądasz pięknie. Przemyśl ceremikę w Turbo. Waży 2 tony, ma masę mocy i świetnie czuje się przy 200+ na autostradach.
Tekst: Grzegorz Ciźla
Zdjęcia: Grzegorz Ciźla
Specyfikacje:
Porsche Panamera Turbo
Silnik: 3996cm3 V8
Napęd: AWD
Moc: 550KM @5750-6000rpm
Moment: 770Nm
Skrzynia: 8b PDK (dwusprzęgłówka)
Vmax: 306km/h
0-100 km/h: 3,6s
Waga: 1995kg
Średnie zużycie paliwa w teście: 13,5 litra
Cena: od 746 190 PLN brutto | Testowany: 820 402 PLN brutto
Porsche Panamera 4S Diesel
Silnik: 3956cm3 V8
Napęd: AWD
Moc: 422KM @3500-5000rpm
Moment: 850Nm
Skrzynia: 8b PDK (dwusprzęgłówka)
Vmax: 285km/h
0-100 km/h: 4,3s
Waga: 2050kg
Średnie zużycie paliwa w teście: 11 litrów
Cena: od 543 540 PLN brutto | Testowany: 811 190 PLN brutto
Świetny materiał, świetne zdjęcia !
Bardzo fajny artykuł.
Profeska, profeska, profeska…