Skończyłem niedawno 33 lata i dopadła mnie zwykła nostalgia. Wracam ostatnio dość często do muzyki z lat ’90. Wracam też regularnie do kina akcji sprzed 25 lat, które dziś nierzadko prezentuje się ultra tandetnie. Nie przeszkadza mi to jednak, bo wychowałem się w końcu na filmach ze Schwarzeneggerem, Stallonem i Van Dammem. Łączyło ich to, że zawsze obijali mordy przeciwników, choć nie zawsze w dobrej wierze. Kasety z tego typu filmami wypożyczało się kiedyś z osiedlowej wypożyczalni kaset video, a jedynym zmartwieniem było znaleźć kogoś, kto odtwarzacz video posiadał. Ja miałem brata ciotecznego, a brat miał wspaniały magnetowid JVC. Wrzucaliśmy kasetę i czekaliśmy kolejny raz z Łukaszem, aż Major Alan „Dutch” Schaeffer stanie twarzą w twarz z Predatorem i powie mu bez ogródek prosto w oczy „You’re one ugly motherfucker” , co w polskiej wersji językowej tłumaczono brutalnie: „Ty przeklęty draniu”. Tak samo było z Rocky’im, który przygotowując się do walki w rytm Eye of the Tiger, po prostu budził ogromny respekt. Był jeszcze Jean Claude, który oprócz tego, że regularnie obijał najwredniejszą mordę w biznesie – Bolo Yeunga, to pokazał w Kickboxerze jak się tańczy.
Gdybym miał ww. Panom wyszukać auta z obecnej gamy Porsche, Arnie z pewnością zostałbym ambasadorem Cayenna Turbo S. Nakoksowany, wielki, silny i nie do zatrzymania. Sly’a zamiast Jimka wsadziłbym do nowej Panamery, a Van Damma? Van Damme pasowałby do 718. Cayman/Boxster? Zwał jak zwał…Szybki, gibki, mały i skuteczny. Myślę, że przy wzroście 175cm odnalazłby się w klaustrofobicznym 718 fantastycznie.
Jest tylko jeden problem. Włączasz magnetowid ze swoim ulubionym filmem, naduszasz PLAY i okazuje się, że poprzedni klient nie przewinął kasety. Jesteś na końcowej, podniosłej scenie walki z filmu Kickboxer, gdzie Jean Claude Van Damme wchodzi na ring wymierzyć celnego high kicka prosto w czerep Tong Po. Zanim tego dokona prosi śliczną Tajkę o uwolnienie dłoni z bandaży. Okazuje się wtedy, że polski dubbing zamiast Tomasza Knapika podkłada mu Joanna Senysznyn. Tak się właśnie poczułem słuchając dźwięku nowego 718 z czterocylindrowym, uturbionym silnikiem. Nie jestem zaskoczony. Jestem w szoku. On nie jest słaby. On jest po prostu nie do zaakceptowania. Przynajmniej po tym, co Porsche pokazało u doskonałego przecież poprzednika, który rasowo darł mordę w niebogłosy.
Możesz też spokojnie darować sobie 13 000 dopłaty za sportowy wydech. Dołóż kilka tysięcy i przeznacz tę kwotę na dobre audio od Burmestera. Włącz Smack My Bitch Up od The Prodigy i postaraj się zapomnieć o dźwięku silnika, który Porsche w materiałach prasowych określa jako „passionate sound”. To nie jest passionate sound. To, co dociera do Twych uszu powinno nazywać się „mourning sound” (żałoba).
Na szczęście samochód to nie tylko dźwięk i tu 718 pokazuje swój majstersztyk. Nadal prowadzi się fantastycznie. Układ kierowniczy, który pochodzi z Porsche 911 Turbo jest super precyzyjny, co na wąskich i krętych drogach Schwarzwaldu okazuje się bezcenne. Podczas jazdy czuć idealny balans pomiędzy świetnymi hamulcami (opcjonalnie możesz pokusić się o ceramikę), doskonale zbalansowanym zawieszeniem, przyczepną jak rzep tylną osią i bardzo mocnym silnikiem. To właśnie te proporcje i równowaga sprawiają, że 718 tak jak 981 jest rozkoszny w prowadzeniu.
Jeżeli chcesz się pobawić i polatać bokami na rozgrzanych oponach, musisz się mocno wysilić. P Zero trzymają zawzięcie i ani im się śni puścić mimo 300 koni i 380Nm w wersji podstawowej. W mocniejszym o 50 koni/40Nm S o wiele łatwiej o poślizg na wyjściu z zakrętu. Jeżeli nie masz 100% zaufania do swoich możliwości, możesz skorzystać z nowego, połowicznego ustawienia PSMu (Porszowskiej kontroli trakcji). Rozwiązanie znane z nowej Porsche 911 – PSM SPORT – pozwala na więcej wolności, ale chroni przed bolesnym upadkiem.
Najlepszą częścią jest jednak manualna 6 biegowa skrzynia, która bije 7 biegową z 911 na głowę. W zasadzie to ta sama skrzynia, która mieszkała w 981 i ma tak samo długie drugie przełożenie. 130 km/h na dwójce? Żaden problem. I tak jak w przypadku wolnossącego silnika było to upierdliwe, tak tu z pomocą przychodzi turbo, dzięki któremu wysoki moment obrotowy pojawia się już przy 1900 rpm. Dwójka staje się bardzo użytecznym biegiem. Wada tego rozwiązania jest taka, że najwygodniej i w sumie najbardziej naturalnie poruszać się 718 w zakresie do 4500 rpm, pomimo, że motor kręci się do 7500 rpm. Samochód zyskał zdecydowanie elastyczność w niższym zakresie obrotów, ale przez to nie chce się go piłować w niebiosa, tak jak miało to miejsce w przypadku poprzednika. Do tego reakacja na gaz jest momentalna, co powoduje jeszcze większe poczucie kontroli nad autem.
Nie mogę powiedzieć, że 718 jest rozczarowujący. Jest cholernie szybki, imponująco skuteczny i do tego apetyczny. Problem polega na tym, że poprzednik był doskonały i w porównaniu do 718 wręcz romantyczny (jak na Niemca). S,GTS, GT4 – Ty nazwij. To wszystko prowadzi mnie do konkluzji, którą sam nie jestem za specjalnie zaskoczony. Lepsze jest wrogiem dobrego, a mi pozostaje tylko tęsknota. Tęsknota za starszymi filmami, muzyką i wielkimi, wolnossącymi silnikami.
Amen.
tekst: Grzegorz Ciźla
zdjęcia: Grzegorz Ciźla
#GCOS
Specyfikacja:
Porsche Boxster:
Silnik: 1988cc flat 4
Moc: 300hp @6500rpm
Moment: 380Nm @1950rpm-4500rpm
Skrzynia: 6b manual
Waga: 1335kg (na sucho)
0-100km/h: 5.1s (ze skrzynią manualną)
Prędkość maksymalna: 275 km/h
Cena: od 230 510 zł brutto
Porsche Cayman S:
Silnik: 2497cc flat 4
Moc: 350hp @6500rpm
Moment: 420Nm @1900rpm-4500rpm
Skrzynia: PDK (dwusrzpęgłówka)
Waga: 1365kg (na sucho)
0-100km/h: 4,2s (PDK + pakiet Sport Chrono)
Prędkość maksymalna: 285 km/h
Cena: od 318 620 zł brutto
Czekałem na ten wpis- ale zmartwił mnie bardzo- szkoda tego dźwięku.. Tak naprawdę to jedyne „sportowe” Porsche na które mnie stać, ale jeśli dźwięk ma mnie potem przerażać a nie cieszyć to może lepiej odpuścić? Tak czy inaczej muszę sam się przejechać.