„Tomek, co się stało?” – zapytałem kolegi, bo stał jakoś dziwnie, tyłem przytulony do namiotu Porsche i to z miną kota zakopującego skarby w kuwecie. „Całe spodnie mi się popruły na tyłku”- odparł nieśmiało Tomek…. Wszystko miało miejsce właśnie wtedy, gdy Porsche 918 Spyder przemykało bezszelestnie w odległości kilkunastu metrów od nas na Torze Poznań. Takie między innymi reakcje budzi najnowszy supercar od Porsche. Kapcie spadają, spodnie pękają, wszyscy się za nim zwykle obracają ( jak go usłyszą, rzecz jasna).

No właśnie…auto, które widzicie na zdjęciach to muł. Nie używam słowa muł w związku z tym, że jest zamulone – Boże broń!. Ciężko żeby było, bo wyposażono je w silnik benzynowy (4.6 V8) o mocy 612 bhp osiągane przy ( teraz wow!) 8600rpm, gdzie redline zaczyna się od 9150rpm. Do tego dodajcie silnik elektryczny o mocy 270 koni i uzyskacie w sumie niespełna 900 koni – więc mułem nie można go z pewnością nazwać.

Premiera Porsche 918 Spyder_

Porsche pokazało 2 sztuki 918stek – taką do co-drive’ów ( jazd na niewłaściwym siedzeniu) i taką prototypową, której zdjęć nie pozwolono mi zrobić. Jest ich jednak multum w sieci i w moim starszym poście o 918 więc możecie się na spokojnie popodniecać. Prototyp robił wrażenie. W kolorze srebrnym z fikuśnymi felgami wygląda świetnie. Nie miał jednak wnętrza. Wersja testowa ubrana była natomiast w czarny mat z charakterystycznymi dla Martini barwami. Barwy ciekawe, bo zawsze budzą moje pozytywne skojarzenia z cudownymi, B grupowymi Lanciami z dawnych lat. Pamiętajcie, że nie jest to wersja finalna samochodu, także kilka drobnych rzeczy z pewnością się zmieni. Z tego co słyszałem np. przednie lampy. Tak przynajmniej zapewniali pracownicy Porsche.

Premiera Porsche 918 Spyder_8

Do auta wsiadamy przez dość duży próg – może nie tak duży jak w Saleenie S7 ( jest ogromny) ale i tak spory. Jak macie delikatną nadwagę tak jak ja, to musicie mieć silne łapy, żeby się stamtąd w ogóle wydostać. Tak to jest w supercarach – mało praktycznie i nie za wygodnie – podobno. Fotele i pozycja za kierownicą nie pozostawiają złudzeń, że siedzimy w czymś szybkim. Nisko tyłek, nogi wyciągnięte daleko do przodu, kierownica relatywnie blisko klaty. Pasy szelkowe, centralnie umieszczony obrotomierz, prędkościomierz wyskalowany do 350 km/h+ utwierdzają tylko w przekonaniu, że nie jest to z pewnością Polonez Atu Plus. Kierownica, jak to w Prosiakach – konkretna, leżąca świetnie w dłoniach, a centralna konsola przypominająca kształtem tą z mojej ukochanej Carrery GT. Oto wnętrze nowego super samochodu z Niemiec. Drewnianej gałki zmiany biegów jak w CGT próżno szukać. PDK zrobi jednak robotę za nas i zmieni bieg w 0,05s, czy nam się to podoba, czy nie.

Premiera Porsche 918 Spyder

Nie pojeździłem 918stką. Pojeździli jedynie wybrańcy (co-drive), którzy zaliczkowali to auto. Kierowca testowy wykorzystywał natomiast część mocy auta, gdyż nie przekraczał 5000 rpm. Fajnie? Nie wiem, trzeba by popytać tych co pojeździli. W ruchu samochód wygląda super. Jedyne co mogło rozczarować to dźwięk, lub całkowity brak dźwięku w trybie elektrycznym. Ciężko natomiast było usłyszeć 918stkę po tym jak kilka minut wcześniej mijały nas wyścigowe ferrari f430, Saleen S7, Mercedes CLS, czy fenomenalna, niebiańska, nieziemska ( sory ale kocham ją) Pagani Zonda. Byliśmy dosyć mocno ogłuszeni. Nie jest to jednak bez wątpienia Carrera GT, która do dzisiaj jest moim królem brzmienia. Ale jak tu przebić wolnossące, wściekłe V12? Widocznie nie taki był zamysł…

Jak macie chwilę czasu, obejrzyjcie zdjęcia i oceńcie sami, czy wybralibyście niemiecką 918tkę, brytyjskiego McLarena P1, a może włoskie LaFerrari?

Krótkiego poniedziałku!

gc

Poprzedni artykułTest drive – Mercedes E63 AMG
Następny artykułTest drive – Mercedes S63 AMG

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj